Festiwal LALKA-NIE-LALKA - dzień 1.

termin wydarzenia 19 czerwca 2018

Pierwszy dziś spektakl zaprezentowali studenci z Białegostoku, choć warto wspomnieć, że pokazy w ramach Festiwalu grane były już dzień wcześniej (Gry rodzinne, Niccoś oraz Tu nawet muchy są bezpieczne towarzyszyły w poniedziałek warsztatom zorganizowanym dla miłośników teatru lalek). Pomelo jest zakochany to muzyczna opowieść dla najmłodszych o Słoniu, który odkrywa otaczający go świat – a ten składa się z szeregu dźwięków. Przede wszystkim całość jest świetnie przemyślana pod względem korelacji między elementami scenografii, aniomwanymi lalkami a danymi instrumentami. Rzeka jest jednocześnie rodzajem instrumentu strunowego, słońce talerzem, na którym wygrywane melodie nadają akcji tempa, a puch dmuchawca tworzą srebrzyste dzwoneczki. Postaciom towarzyszą również motywy muzyczne, a raczej skojarzone z nimi instrumenty – jak w przypadku ślimaka, którego ruch odwzorowywały glissanda na flecie. Ale im dłużej Pomelo poznaje świat, tym bardziej zauważa jego stopniowe, naturalne zmiany.

Czerwona to pierwszy podczas festiwalu spektakl studentów z Akademii Sztuk Scenicznych w Pradze. Historia o Czerwonym Kapturku została wrzucona we współczesne realia, a widzowie poznają kolejne ogniwa śledztwa detektywistycznego. Ponieważ prascy studenci swój spektakl komponują w technice teatru cieni, jedyną widoczną w pełni postacią jest Detektyw – reszta to okruchy przeszłości, zjawy pojawiające się na ekranie. Pokaz zaczyna się mocnym uderzeniem, od sceny z morderstwem dokonanym nożyczkami. Kolejne osoby zamieszane w sprawę są przesłuchiwane, a my podążamy za opowiadanymi przez nie historiami. Wizualnie najbardziej atrakcyjne były rozwiązania dotyczące ruchu, jak np. w scenie w lesie, w czasie której Czerwony Kapturek idzie z koszykiem, a w tle wyświetlane zostają gałęzie. Odpowiednio animowane łodygi powodują wrażenie przemieszczania się postaci i jej podróży w niebezpieczną głębię kniei.

Impresje to kolejna propozycja z repertuaru gospodarzy. Spektakl składa się z kilku niezależnych od siebie etiud, a każdy ze studentów bawi się inną formą lub techniką teatru lalkowego. Raz jest to animacja płaszcza, która sugeruje kolejną skrywająca się pod przedmiotem postać, innym razem pojawia się lalka stolikowa stworzona z modeliny, w końcu oglądamy pokaz z lalką współdzielącą ciało z animującym ją aktorem.

Gdzie indziej ze Słowenii stara się odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób dziecko może poradzić sobie z tak ekstremalną sytuacją, jaką jest piekło wojny. Głównym elementem spektaklu jest ustawione centralnie i dające się dowolnie obracać biurko, na którym z początku leżą przybory szkolne. Po przekręceniu go o 90 stopni zamienia się w tablicę, po której aktorka rysuje kredą. Wkrótce powstałe na płaskiej powierzchni przedmioty i postaci poddane zostają animacji. Ich metamorfoza jest niezwykle płynna i dopracowana w szczegółach – technika wykorzystanego tu mappingu jest zachwycająca. Dzięki rysunkowi (a może dynamicznej animacji) obserwujemy kolejne, z pozoru błahe ogniwa niezwykle intymnej i wzruszającej historii – zabawy z psem, wspomnienie Mamy sprzed wybuchu wojny, samą katastrofę i spowodowane nią zniszczenia. Na koniec wracamy do szkolnej klasy w nadziei, że nigdy nie będziemy musieli doświadczyć opowiedzianej historii.

Na opak zachwycił zarówno świetnie napisanym tekstem jak i interesującymi lalkami. Co może siedzieć w głowie 7-letniej dziewczynki, dręczonej przez rówieśników? W koncepcji studentów z Wrocławia może być to Gniotek – puszysta kulka stresu, Beksa – płaczliwe i urocze (choć brudne i śliskie) sumienie o wielkich oczach, Złota – pewność siebie mieszkająca w lustrze, oraz dwie upiorne siostry – Ponura i Bira, które uosabiają wszelkie najgorsze i najpodlejsze myśli. Wszystko są to bardzo realistyczne postaci, choć ich formy są niezwykle fantastyczne. Dzięki nim powstaje dowcipna opowieść o naszych słabościach.

J + M, czyli wariacja na temat historii o Jasiu i Małgosiu z Akademii Sztuk Scenicznych w Pradze. Głównym elementem była tu szeroko wykorzystywana gra świateł. Na początku jako refleksy na ścianie, potem jako promienie z latarek o różnym kolorach i nateżęniu barwy, aż po pałeczki fluorescencyjne. Ale czy światło powoduje zgubę, czy też okazuje się być ratunkiem dla głównych postaci?

Słomkowy kapelusz Eugene’a Labiche’a w przekładzie Juliana Tuwima - spektakl Białostockiego Teatru Lalek, który zakończył pierwszy oficjalny dzień Festiwalu - to farsa będąca jazdą bez trzymanki. Z historii o poszukiwaniu słomkowego kapelusza reżyser wyciąga wszystkie absurdy, a postaci skarykaturyzował jak to tylko możliwe. Przez tę koncepcję całość niebezpiecznie balansuje pomiędzy dowcipem a kiczem. To spektakl, który się kocha lub nienawidzi.

Aleksandra Sidor / ATB

Historie piękne, historie czarowne. Opowiadają lalki, nielalki i animatorzy

Monika Żmijewska, "Gazeta Wyborcza", 20.06.2018

rozwiń

Przepiękna opowieść, narysowana... kredą i mąką, zagrana przez światło, stół i jedną animatorkę - czyli spektakl "Gdzieś indziej" ze Słowenii - oficjalnie rozpoczęła we wtorek (19.06) w Białymstoku Międzynarodowy Festiwal Szkół Lalkarskich "Lalka-Nie-Lalka". Festiwal to niezwykły, jedyny taki w Polsce. Zwołuje od kilkunastu lat studentów lalkarstwa ze szkół z Europy i spoza niej.

I tak się właśnie stało teraz - zaproszone studenckie kompanie goszczą w Białymstoku, podpatrują siebie nawzajem i eksperymentują. O to właśnie w festiwalu chodzi - cieszyć wzajemnie swoimi historiami oczy i uczyć się od siebie.

Widzowie oczarowani

W Akademii Teatralnej studenci spektakle grali już we wtorek z rana, a gospodarze - studenci białostoccy - zagrali nawet jeszcze dzień wcześniej. Ale to właśnie przedstawienie "Gdzieś indziej" Lutkovno Gledalisce z Ljublany, najważniejszej sceny lalkowej w Słowenii, rozpoczęło w Białostockim Teatrze Lalek oficjalnie pięciodniowy zjazd szkół lalkarskich z 12 szkół z 8 krajów (m.in. z Czech, Słowacji, Niemiec, Łotwy, Rosji i Polski).

Pokazom akademickim towarzyszą pokazy mistrzów - w tzw. nurcie profesjonalnym festiwalu. I takim mistrzem był słoweński teatr. Fantastycznie pokazał, że lalka w teatrze już dawno przestała być zwyczajną lalką. Lalkę można stworzyć na oczach widza za pomocą stołu, kredy, światła, mąki... O tym mówi też tytuł festiwalu - "Lalka Nie-Lalka", od wielu lat udowadniając, że parawanowe lalki to tylko jedno z wielu oblicz teatru lalkowego. Teatr ten już dawno wyszedł poza ramy stereotypowego myślenia o lalkowej scenie i na oczach widza dokonuje cudów animacyjnych, korzysta z najróżniejszych technik i multimediów.

Lutkovo Gledalisce z Ljublany swoją laleczkę - dziewczynkę, która mierzy się z koszmarem wojny - też oczarowuje widza już od pierwszej sceny. I to tak, że widzowie, choć przyzwyczajeni do multimedialnych dobrodziejstw, ulegają iluzji i czarowi opowieści. Spektakl naprawdę działa na wyobraźnię, a przy okazji w sposób niezwykle prosty i przejmujący opowiada o dramacie wojny postrzeganej oczyma dziecka.

Lalka rozdwojona

Na scenie jedna aktorka, stół, gąbka z wodą, kreda, szczypta mąki. I światło. Stół zmienia się w tablicę, na której prostą kreską, kilkoma ruchami można namalować pieska i dziewczynkę. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że tych dwoje nagle ożywa. Dziewczynka wyrywa się spod kredy, raz jest rysunkiem, za chwilę dziewczynką jest aktorka, która opowiada tę historię, w następnym momencie mamy lalkę rozdwojoną (jedną część stanowi "żyjący" rysunek żołnierzy walących do drzwi, drugą - górna część ciała aktorki).

I tak co chwila - prostota i niespodzianka w jednym, fantastyczna mieszanka. A publiczność do końca spektaklu pozostaje w zadziwieniu i zachodzi w głowę: Jak ten rysunek ożył?

Niespodzianek będzie zapewne mnóstwo przez kolejne cztery dni. Festiwal potrwa do soboty (23.06), prezentując ponad 30 spektakli w nurcie szkolnym i profesjonalnym.

Bezpłatne dostępne wejściówki już się rozeszły, ale doświadczenia poprzednich lat pokazują, że warto mimo wszystko próbować dostać się na wybrany spektakl (najlepiej taki, który jest prezentowany w większej sali). Zdarza się, że część osób z wejściówkami na spektaklu się nie zjawia, organizatorzy rzucają wtedy okiem na salę i decydują, ile jeszcze osób może wejść. Co się czasem udaje.

Jubileusz teatru

Festiwal połączony jest z jubileuszem 65-lecia Białostockiego Teatru Lalek, który przez dekady doczekał się miana fantastycznego teatru, stając się jedną z najlepszych scen lalkowych w kraju. Dokładnie 65 lat temu białostocki Teatr Świerszcz pod wodzą Piotra Sawickiego otrzymał państwową subwencję i status sceny zawodowej. I tak się zaczęła historia miejsca, które za sprawą fantastycznych lalkarzy wychowywało teatralnie i pobudzało wyobraźnię kolejnych pokoleń maluchów i dorosłych.

Przy wejściu do teatru można zobaczyć plenerową wystawę, na której widać m.in., jak powoli rośnie gmach teatru przy Kalinowskiego.

A dziś BTL rozsławia Białystok na całym świecie, Akademia Teatralna "produkuje" znakomitych lalkarzy, którzy rozjeżdżają się po kraju. W efekcie Białystok już dawno doczekał się określenia "mekka lalkarzy". I oby trwało to jak najdłużej.

Rozpoczął się IX Międzynarodowy Festiwal Szkół Lalkarskich

PAP, 19.06.2018

rozwiń

Spektakle przygotowane przez szkoły lalkarskie z różnych krajów, przedstawienia profesjonalnych teatrów lalkowych, a także wystawy i koncerty złożą się na rozpoczęty we wtorek 9. Międzynarodowy Festiwal Szkół Lalkarskich w Białymstoku. Impreza potrwa do soboty.

Festiwal "LALKANIELALKA" to wielkie święto teatru lalek - mówią o festiwalu jego organizatorzy z Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Białymstoku, Białostockiego Stowarzyszenia Artystów Lalkarzy oraz Białostockiego Teatru Lalek (BTL). Impreza odbywa się w Białymstoku co dwa lata. Jego ideą była i jest prezentacja nowych form w teatrze lalkowym, które coraz częściej wykraczają poza tradycyjnie postrzegany teatr lalek. Festiwal towarzyszy Dniom Miasta Białegostoku, które odbywają się w tym samym czasie.

Festiwal zainaugurowano we wtorek (19.06) w BTL, tam też pokazano otwierający spektakl Słoweńskiego Teatru lalek "Gdzieś Indziej", który porusza temat wojny z perspektywy dziecka.

Na festiwal przyjechało 11 szkół lalkarskich i siedem teatrów profesjonalnych. Jak mówił podczas otwarcia dyrektor festiwalu, prorektor Akademii Teatralnej w Białymstoku prof. Wiesław Czołpiński, w festiwalu weźmie udział ponad 200 artystów z partnerskich szkół i profesjonalnych teatrów. To artyści m.in. z Czech, Łotwy, Węgier, Francji czy Izraela.

Zaplanowano w sumie ponad 50 przedstawień; na scenie w Akademii Teatralnej będą pokazywane spektakle studenckie, w nurcie profesjonalnym - w BTL. Po raz pierwszy też festiwal zawita do innych miast w regionie: do Łomży i Suwałk.

Podczas festiwalu prezentowane będą różne formy teatralne: od tradycyjnej lalkowej, po układy aktor i lalka czy aktor i przedmiot. Czołpiński mówił, że hasło festiwalu: "lalka-nie-lalka" daje duże możliwości, a lalką tak naprawdę może stać się wszystko. Pokazane zostaną zarówno spektakle dla dzieci jak i dorosłych, w tym spektakle autorskie na podstawie własnych scenariuszy.

Będzie można zobaczyć spektakle przygotowane m.in. przez studentów Akademii Teatralnej w Białymstoku, natomiast w nurcie profesjonalnym -spektakle Białostockiego Teatru Lalek, ale też cenionych teatrów zagranicznych m.in. z Izraela - "Kiedy wszystko było zielone" The Key Theatre. Francusko-norweska grupa Plexus Polaire pokaże na zakończenie festiwalu przedstawienie "Popioły". Spektakl ten odbędzie się w ramach obchodzonego w tym jubileuszu 65-lecia Białostockiego Teatru Lalek.

Zaplanowano też wystawy m.in. studentów Akademii Sztuk Pięknych w Wilnie oraz koncerty. Festiwal będzie promował mapping, czyli wielkoformatowa animacja pokazywana na siedzibie Akademii Teatralnej, która znajduje się w jednej z przedwojennych kamienic w centrum miasta.

9. Międzynarodowy Festiwal Szkół Lalkarskich w Białymstoku został sfinansowany z resortu kultury, budżetu Białegostoku i Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego oraz środków własnych uczelni.

IX Międzynarodowy Festiwal Szkół Lalkarskich 2018 LALKANIELALKA rozpoczęty. Genialny Gdzieś indziej

Jerzy Doroszkiewicz, "Kurier Poranny", 19.06.2018

rozwiń

(...)

Aktorka-lalkarka sama tworzyła świat wojny widziany oczami małej Miny. Za pomocą kredy tworzy dom, rodzinę, żołdaków i psa Rune. Projekcje multimedialne zabierają widzów w samo serce wydarzeń ukazujących okrucieństwa zbrojnego konfliktu. Chociaż wszystko dobrze się kończy, będą i ofiary. Piękny i poruszający spektakl przedstawiony został z niezwykłą maestrią. A to dopiero początek.

IX Międzynarodowy Festiwal Szkół Lalkarskich 2018 LALKANIELALKA. O rycerzu bez konia

Jerzy Doroszkiewicz, "Kurier Poranny", 20.06.2018

rozwiń
IX Międzynarodowy Festiwal Szkół Lalkarskich 2018 LALKANIELALKA to także pokazy mistrzowskie. Do nich bez wątpienia można zaliczyć spektakl "O rycerzu bez konia" zrealizowany w słowackim Teatrze Lalek w Koszycach. A jako, że tekst napisała Marta Guśniowska - można spodziewać się niemal wszystkiego.
(...)
Aktorzy wzbudzają salwy śmiechu, tumanią, straszą, ale wszystko w granicach teatralnej przyzwoitości, bo to w końcu przedstawienie dla dzieci. Tylko dlaczego dorośli też pękają ze śmiechu????

Syreny, bomby i... kreda, czyli wojna na scenie. Lalkowe święto w Białymstoku

Anna Dycha, bialystokonline.pl, 19.06.2018

rozwiń

Ruszył Międzynarodowy Festiwal Szkół Lalkarskich "Lalkanielalka". To 9. edycja wydarzenia, które co 2 lata odbywa się w Białymstoku.

W tym roku do stolicy Podlasia zjedzie ponad 200 gości z całej Europy. W programie są spektakle m.in. ze Słowenii, Macedonii, Czech, Słowacji, Węgier, Niemiec, Izraela, Grecji, Norwegii oraz oczywiście Polski.

- Cieszę się, że w trakcie festiwalu Białystok może gościć teatry z całego kraju i zagranicy - mówił podczas wtorkowej (19.06) ceremonii otwarcia Festiwalu prezydent Tadeusz Truskolaski. I dodawał: - Jesteśmy dumni, że mamy tak wspaniały teatr lalek i tak świetnych, zdolnych artystów.

Jak stawić czoło wojnie?

W ramach otwarcia Festiwalu w BTL-u można było obejrzeć spektakl "Gdzieś indziej" słoweńskiego teatru Lutkovno gledališče. To historia małej Dziewczynki, która nagle zmuszona jest stawić czoło wojnie. Przerażające samoloty krążą wokół miasta, ulice są puste, na półkach sklepowych nie ma już nic do jedzenia. Szkoła jest zamknięta. I ciągle słychać strzały. Świat wokół zmienił się w jednej chwili. I stał się nie do zniesienia. Dziewczynka marzy więc o wyjeździe na wieś, gdzie mogłaby żyć normalnie.

Aktorka-lalkarka sama tworzy świat wojny widziany oczami Dziewczynki. Rysuje kredą, w finałowej scenie używa też gąbki nasączonej wodą - jak lepiej pokazać rozpacz? Projekcje multimedialne zabrały widzów w samo serce konfliktu zbrojnego, a wycie syren i huk spadających na miasto bomb powodowały, że dreszcz przebiegał po plecach. Brawa po spektaklu nie milkły.

Przedstawienie można było obejrzeć jeszcze o godz. 16.00. Z kolei białostoccy aktorzy o godz. 19.00 zaprezentują "Słomkowy kapelusz" - doskonałą propozycję w reżyserii Pawła Aignera.

Co jeszcze w programie?

W środę (20.06) kolejne festiwalowe wydarzenia. W nurcie profesjonalnym widzowie obejrzą spektakl "O rycerzu bez konia" Bábkové divadlo v Košiciach wyreżyserowany przez Jacka Malinowskiego. Dawno, dawno temu nie można było stać się rycerzem, jeśli nie posiadało się konia. To właśnie Koń był najważniejszym elementem rycerskiego ekwipunku. I tego problemu doświadczają właśnie Rycerz i Koń w sztuce autorstwa Marty Guśniowskiej, popularnej polskiej autorki. Jej baśń opowiada historię o Rycerzu nie posiadającym Konia, i o Koniu, który nie miał swego Rycerza. Ten właśnie brak stał się powodem nieszczęścia bohaterów. Ale obaj wierzą, że w końcu uda im się znaleźć kogoś, kto nada sens ich życiu.

Białostocki Teatr Lalek zaprezentuje spektakl "Ony", w którym również spotyka się reżysersko-autorski duet Malinowski-Guśniowska. To poetycka i liryczna - choć nie pozbawiona humoru - opowieść o życiu tytułowego Onego, którego poznajemy jako ośmiolatka, a rozstajemy się z nim u schyłku jego niezwykłego żywota. Inscenizacja została okraszona klimatyczną muzyką i scenografią autorstwa zadomowionych już w BTL-u litewskich artystów (Antanasa Jasenki i Giedrė Brazytė).

W programie jest też "Wachlarz - tragiczna miłość dziewczyny" w wykonaniu Naroden Teatar Bitola z Macedonii. To romans w starym stylu rozgrywający się na stacji kolejowej… Niezależnie od pogody, młoda nieprzeciętna dziewczyna - wariatka - zawsze siedzi w poczekalni. Trzymając w dłoni wachlarz, siedzi na jednej z ławek. Możemy zadać pytanie - dlaczego? Po prostu. Za każdym razem ogarnia ją to samo uczucie rozczarowania, ale wciąż powraca na tę samą ławkę.

Spektakle w nurcie szkolnym prezentowane są w Akademii Teatralnej. Festiwal potrwa do soboty (23.06), towarzyszy Dniom Miasta Białegostoku. Portal BiałystokOnline patronuje imprezie.

Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

Korzystając z serwisu internetowego Białostockiego Teatru Lalek akceptują Państwo zasady Polityki prywatności, wyrażają zgodę na zbieranie danych niezbędnych do administrowania stroną i prowadzenia statystyk oraz wyrażają zgodę na używanie plików cookies w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów na stronie.

Do góry btl kształt