Zobacz opis Zobacz opis sztuki: MISIACZEK
Kategoria BTL Nowa Dramaturgia
KATEGORIA WIEKOWA Dla najmłodszych
CZAS TRWANIA 45 minut

MISIACZEK

OPIS / OVERVIEW

MISIACZEK

"Każdy z Niedźwiedzi - fakt to nienowy,
Zapada w zimie w swój sen zimowy…"

Lecz co gdy jeden z nich nie może zasnąć? O tym właśnie wielkim problemie małych niedźwiadków opowiada "Misiaczek" - sztuka Marty Guśniowskiej, skierowana do naj-najmłodszej widowni.

Czy Misiaczkowi uda się w końcu zasnąć? Czy cenne lekarstwo na sen przyniesie Sroka? Wiewiórka? Krówka? Czy może Zając? Dowiecie się tego wybierając się na pluszowo-poduszkowy spektakl Białostockiego Teatru Lalek.

Zapraszamy!

 

 

"Each of bear - that is not a fake,
In the winter hibernate…"

But what if one of them cannot sleep?  The great problem of small bears is presented in  "Little Bear" - the latest play by Marta Guśniowska, aimed at the youngest audience.

Will Little Bear finally manage to fall asleep? Will a precious sleeping pills be brought by Magpie? Squirrel? Little Cow? Or Hare? You will find it out by choosing the latest stuffed-cushion premiere of the Bialystok Puppet Theater.

Welcome!

25 września 2011
Premiera "Misiaczka" Marty Guśniowskiej
Zobacz
22 września 2011
Konferencja prasowa przed premierą spektaklu "Misiaczek" Marty Guśniowskiej
Zobacz

NAJBLIŻSZE POKAZY:

ZOBACZ WSZYSTKIE POKAZY

TWÓRCY / CREATORS

autor / author
reżyseria / direction
scenografia / scenography
Gintare Vaivadaitė (Litwa)
muzyka / music
Piotr K. Klimek

OBSADA / CAST

ZAPOWIEDZI PRASOWE / PRESS ANNOUNCEMENTS

Marta Guśniowska stworzyła sztukę Misiaczek

(ak), "Kurier Poranny", 22.09.2011

ROZWIŃ

Najnowsza produkcja Białostockiego Teatru Lalek według tekstu Marty Guśniowskiej to propozycja dla najmłodszej publiczności.

- Ze względu na specyficzną publiczność tego spektaklu jesteśmy przygotowani na cały szereg niespodzianek, konieczność połamania wiersza, chwilami pewnie dzieci nas zakrzyczą - mówi Wiesław Czołpiński, reżyser spektaklu "Misiaczek". - Taka grupa ponad 60 osób potrafi zdominować aktorów, ale wierzę, że uda im się to wszystko poprowadzić i przekazać pełen koloryt jesieni w prawdziwie poduszkowej krainie.

W Białostockim Teatrze Lalek trwają ostatnie próby przed najnowszą premierą. Tym razem to kolejna propozycja dla najmniejszych widzów.

Po doskonale przyjętym "Panu Brzuchatku", który premierę miał w zeszłym roku, przyszedł czas na "Misiaczka". Tekst obu sztuk napisała Marta Guśniowska - dramaturg teatru, która znakomicie odnajduje się takich projektach.

- Tekst sztuki to właściwie jeden ciągły wiersz - mówi autorka. - Ta forma jest dla mnie znacznie przystępniejsza, w rymach czuję taką łatwość tworzenia.

Tym razem dla najmłodszych widzów napisała sztukę "Misiaczek". To prościutka, ciepła i bardzo aktualna historia. Nadchodzi jesień, las zmienia swoje barwy, w tym czasie niektóre zwierzęta zapadają w sen zimowy. Jednak niektóre stworzenia - tak jak bohater sztuki - mają z tym problemy. Małemu niedźwiadkowi z pomocą w zaśnięciu przychodzą inni mieszkańcy lasu: Wiewiórka, Sroka, Zając.

- To przedstawienie familijne, w którym być może rodzice znajdą jakąś receptę na swoje nieśpiące, czasem krnąbrne dzieci - mówi reżyser.

Dekoracje spektaklu sprzyjają zasypianiu. Wielkie kolorowe poduchy zamiast foteli, puchate lalki, wszystko utrzymane w ciepłych kolorach jesieni. Autorką scenografii jest Gintare Vaivadaite - jeszcze do niedawna studentka wileńskiej ASP.

W Białymstoku debiutowała scenografią do przedstawienia "Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy". Ważną rolę w spektaklu ogrywa także muzyka autorstwa Piotra Klimka - nie zabraknie tu przyjemnych melodii i prawdziwych kołysanek.

Premiera spektaklu już w najbliższą niedzielę. Później będzie wystawiany od 18 października.

GALERIA / GALLERY

RECENZJE / REVIEWS

Miękko u lalkarzy. Wszyscy usypiają Misiaczka

Monika Żmijewska, "Gazeta Wyborcza", 27.09.2011

ROZWIŃ

Zapadniesz się w poduchy, uśmiechniesz od ucha do ucha, roziskrzą ci się oczy. Istnieje ryzyko, że z czarownej krainy nie będziesz chciał wyjść. Tak się kończy odnajdywanie dziecka w sobie.

"Misiaczek" w Białostockim Teatrze Lalek... Świetne 40 minut: kojące, feerycznie kolorowe, łagodne, przenoszące w krainę dzieciństwa bez grama infantylizmu. Spektakl niby dla dzieci, i to tych najmłodszych, albo - jak mawiają twórcy przedstawienia - naj najmłodszych, nawet rocznych, raczkujących, i tych trochę starszych. Ale co tam dzieci! Dorośli! Oni to dopiero czują się dobrze na "Misiaczku"... Nawet ci, którzy starają się nad twarzami panować, szybko przegrywają walkę z własną mimiką i na oblicze wypływa im rozanielony uśmiech. Panowie i panie, tatusiowie i mamy rozsiadają się wśród dzieci po turecku, niektórzy przyjmują pozycję półleżącą nawet, jeszcze chwila i zapadną w sen, ale bynajmniej nie z nudów, co raczej pod wpływem sugestywnego zbiorowego usypiania "Misiaczka". Bo o tym właśnie jest spektakl: o pewnym maleńkim misiu, który nijak nie może zapaść w sen zimowy. Dwójka jego przyjaciół próbuje wszystkiego: kołysanek, liczenia owiec, mleka, miodu... I nic. Do sennej misji wciągnięci są widzowie, za moment oni sami zwabieni miękkością wszystkiego wokół i bajkowego klimatu - polegną. A miś nadal nie śpi...

W spektaklu fabuły w sumie jest tyle co nic. To właściwie zbiór najprostszych rymowanek i króciutkich kołysanek autorstwa Marty Guśniowskiej (ona też napisała "Pana Brzuchatka", sztukę dla najmnodszej widowni, którą BTL zrealizował przed rokiem). Rymowanki wpadają w ucho, znakomicie zsynchronizowane są z muzyką, wyśpiewuje je dwójka aktorów, oni też animują kilka lalek. To wydawałoby się skromny zestaw. Ale jaki - pod wodzą reżysera Wiesława Czołpińskiego - niezwykły potrafi wyczarować nastrój.

Po pierwsze - wspaniała scenografia (autorstwa młodziutkiej litewskiej artystki Gintare Vaivadaite): niewielka sala w całości wyłożona jest miękkimi poduchami, tworzących czarodziejski kolorowy dywan (zaleca się oczywiście wchodzenie bez butów). Z sufitu zwieszają się patchworkowe plecionki - również bajecznie kolorowe, stylizowane na jesienny las. Pod ścianą niewielki podest - tam urzęduje dwójka gospodarzy, usypiających Misiaczka. Sami co i rusz nurkują pod złożone na podeście miękkie kołdry, wyłaniając się spod nich z nową lalką, czy przeistaczając się w nową postać. Tu wszystko jest miękkie, ciepłe, tylko się przytulać. A i dwójka bohaterów od tego klimatu nie odstaje, strój mając dopieszczony w każdym detalu: jak już skarpety - to z grubej włóczki, jak czapka - to też z dzianiny, jak papucie - to puszyste, jak czepek na głowie - to z falbankami, jakby wprost z kart książki "Bajarka opowiada".

Po drugie - muzyka (Piotr K. Klimek): łagodna, nienachalna, ale też figlarna, żartobliwie sięgająca po różne znane motywy muzyczne. Poza aranżacjami są też odgłosy natury produkowane na żywo przez aktorów, używających cymbałków, tub z przesypującym się czymś w środku, dzwoneczków. Wszystko to znakomicie podkreśla nastrój łagodności, ciepła - owej ogólnie pojętej "miękkości", zagarniającej wszystkich.

Po trzecie: ciekawe pomysły inscenizacyjne i znakomita gra aktorów - bo choć fabuły tu niedużo, wcale nie jest tak prosto utrzymać publikę w ryzach i zaciekawić, szczególnie, gdy to często publika ledwie roczna. Artur Dwulit i Sylwia Janowicz-Dobrowolska świetnie sobie z nią radzą, ba, dobrze się też przy tym bawiąc. Jak choćby w scenie z liczeniem owiec, które wyskakują spod robótki na drutach, jakby przed chwilą właśnie zostały wydziergane (tu iluzja teatralna jest naprawdę spora).

Wszystko to powoduje, że dzieciaki wpatrzone są w owe kolorowe "dzianie się" jak w obrazek. Gaworzą swobodnie, pytają rodziców, nurkują między poduchami. Jeden taki roczny pędrak opuścił kolana taty i przywędrował zachwycony pod sam podest.

Naprawdę: nie chce się wychodzić.

Misiaczek nie tylko dla dzieci

Anna Kopeć, "Kurier Poranny", 4.10.2011

ROZWIŃ

Kolejna udana produkcja Białostockiego Teatru Lalek. Przytulnej atmosferze usypiania ulegają nie tylko najmłodsi widzowie. W prostej historii w reżyserii Wiesława Czołpińskiego każdy z nas odnajdzie w sobie odrobinę dziecka.

Zamiast foteli wielkie kolorowe poduchy rozrzucone po podłodze, ciekawa scenografia utrzymana w kolorach jesieni, kojąca przyjemna muzyka, wierszowany tekst i zabawni bohaterowie – to największe atuty najnowszego spektaklu Białostockiego Teatru Lalek.

Marta Guśniowska napisała tekst o malutkim niedźwiadku, który nie może zapaść w sen zimowy. Z pomocą przychodzą inne zwierzaki, które podsuwają kolejne pomysły jak skutecznie usnąć. Mała pszczółka oferuje słodki miodek, pojawiają się także miękkie, robione na drutach baranki. To wszystko na nic, bo Misiaczek nadal nie śpi. Jest kolorowo, bajecznie i słodko, ale nie infantylnie. Bohaterowie przechadzają się wśród kilkuletniej publiczności, puchate lalki są na wyciągniecie ręki. Nie tylko maluchy ulegają uroczej atmosferze, także dorośli bez najmniejszych oporów dają się wciągnąć w zabawę i przenoszą się w świat pluszowej, miękkiej krainy.

Ogromne brawa należą się scenografce – Gintare Vaivadaite z Litwy, która, swoimi oryginalnymi, ciepłymi dekoracjami wyczarowała piękny świat, z którego po prostu nie chce się wychodzić.

Spektakl dla tak specyficznej i wbrew pozorom bardzo wymagającej publiczności jest wyzwaniem. Bo jak nie zanudzić maluchów, ale też nie dać im wejść na głowę? Doskonale wiedzą to twórcy "Misiaczka”. Aktorzy mają tu wyjątkowo trudne zadanie. Oprócz standardowej gry aktorskiej, muszą złapać kontakt z dziećmi i być przygotowanym na różne ich reakcje i emocje. Dodatkowo śpiewają, a na dzwonkach, cymbałkach grają na scenie proste melodie przypominające odgłosy natury. Sylwia Janowicz-Dobrowolska i Artur Dwulit wypadają popisowo.

Kołysankowa muzyka autorstwa Piotra Klimka świetnie komponuje się w łagodnością i barwnością tego miejsca. Reżyser Wiesław Czołpiński wykreował zaczarowany bajkowy świat, w którym Misiaczek nawet w najtrudniejszym momencie może liczyć na swoich najbliższych. I taki jest morał tej bajki, który jest czytelny dla wszystkich niezależnie od wieku widza. Nawet jeśli maluchy nie wszystko zrozumieją, z teatru wyniosą mnóstwo pozytywnych wrażeń. Dorośli bawią się nie gorzej niż maluchy obserwując reakcje podopiecznych i nierzadko ocierając łzę wzruszenia.

HISTORIA / HISTORY

Udział w festiwalach, przeglądach, nagrody

ROZWIŃ

2012 r. Gościnne występy w Teatrze Guliwer - Warszawa

2013 r. Gościnne występy w Teatrze Lalki i Aktora "Kubuś" w Kielcach

Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

Korzystając z serwisu internetowego Białostockiego Teatru Lalek akceptują Państwo zasady Polityki prywatności, wyrażają zgodę na zbieranie danych niezbędnych do administrowania stroną i prowadzenia statystyk oraz wyrażają zgodę na używanie plików cookies w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów na stronie.

Do góry btl kształt