Zobacz opis Zobacz opis sztuki: SERIAL KILLER STORY
Kategoria BTL Nowa Dramaturgia
KATEGORIA WIEKOWA Dla dorosłych
CZAS TRWANIA 200 min. z przerwą

SERIAL KILLER STORY

OPIS / OVERVIEW

SERIAL KILLER STORY

Po wielkich kasowych sukcesach seriali kryminalnych o nic niemówiących tytułach takich jak: „Śleboda”, „Rojst”, „Forst”, czas, by w teatrze na żywo zagubić się w labiryntach kłamstwa, zbrodni i zapomnianych historii z wojny. Tym razem zamiast „Kruka” będzie Drozda.

Zapraszamy na autorski komediowy musical, gdzie ludzie i lalki będą przekraczać granice skomplikowania fabuły w towarzystwie muzyki na żywo. Wyzwólmy w sobie instynkty Różowej Pantery albo seryjnego mordercy.

„Zdejmij rączkę, zdejmij nóżkę, zdejmij główkę swą,
Tak uwolnię świat od bajki - samą wolą mą”

NAJBLIŻSZE POKAZY:

ZOBACZ WSZYSTKIE POKAZY

TWÓRCY / CREATORS

scenariusz i reżyseria / text and direction
Joanna Drozda
teksty piosenek / lyrics
Joanna Drozda i Michał Głaszczka
muzyka / music
scenografia, video i światło / scenography, video and lights
Michał Głaszczka
lalki / puppets
Michał Wyszkowski
kostiumy / costumes
Mateusz Karolczuk

OBSADA / CAST

ZAPOWIEDZI PRASOWE / PRESS ANNOUNCEMENTS

"Serial Killer Story" czyli podlaski, musicalowy spektakl pełen kryminalnych zagadek i zwrotów akcji

Urszula Śleszyńska, "Kurier Poranny", 23.04.2025

ROZWIŃ

(...)

Pozbieraliśmy wszystkie smaczki, które są w serialach kryminalnych, które się ogląda dniami i nocami i stworzyliśmy z tego opowieść, którą chcemy przedstawić widzom - zapewnia reżyserka. - Opowieść kryminalną, opowieść o pierwszym seryjnym polskim mordercy, osadzoną w mrocznych klimatach jakiegoś regionu, jakiegoś kraju. Wszystko dzieje się w naszym mieście, w trakcie wyborów prezydenckich. Oczywiście wątki się ze sobą przeplatają. Każdy z każdym sypia. Nie wiadomo kto jest czyim dzieckiem, kto został ugotowany w kiełbasie wyborczej. Ale to wszystko, żeby było łatwiej, przełamujemy lalkami, muppetami i innymi formami lalkowymi, by te najstraszliwsze momenty mogły być znośne dla oka, żeby państwo nie wyszli poranieni.

(...)

Kryminalny musical z lalkami i muzyką na żywo. Joanna Drozda wraca do BTL-u z nowym hitem

Diana Rusiłowicz, bialystokonline.pl, 23.04.2025

ROZWIŃ

Białostocki Teatr Lalek zaprasza na prapremierę nowego musicalu Joanny Drozdy. "Serial Killer Story" to pełna czarnego humoru opowieść z muzyką na żywo, w której fikcja miesza się z rzeczywistością.

Na scenie Białostockiego Teatru Lalek pojawi się nowa produkcja autorstwa Joanny Drozdy – aktorki, reżyserki i scenarzystki, której "Hotel Ritz. Musical" od kilku sezonów cieszy się dużą popularnością. Tym razem artystka proponuje widzom coś jeszcze bardziej nieoczywistego: komediowy musical rockowy osadzony w mrocznym świecie kryminału.

"Serial Killer Story" to spektakl, który z przymrużeniem oka odnosi się do popularnych seriali kryminalnych. Zamiast kolejnego sezonu "Ślebody", "Rojsta" czy "Forsta" – widzowie dostaną teatralną opowieść na żywo, pełną zbrodni, tajemnic i zagubionych historii z czasów wojny. Zamiast Kruka – Drozda.

Na scenie spotkają się ludzie i lalki, muzyka i mrok, humor i groza. W tym zaskakującym połączeniu granice między gatunkami i konwencjami będą stale przekraczane, a fabuła zaskoczy nawet tych najbardziej obeznanych z thrillerami.

Twórcy nie boją się sięgać po groteskę, absurd oraz czarny humor. Jeden z utworów w spektaklu zapowiada ten klimat już od pierwszych wersów:

"Zdejmij rączkę, zdejmij nóżkę, zdejmij główkę swą,
Tak uwolnię świat od bajki – samą wolą mą."

"Serial Killer Story" to teatralna odpowiedź na modę na kryminały – inteligentna, ironiczna i odważna. Widzowie mogą liczyć na wieczór pełen emocji, mocnych dźwięków oraz intrygujących postaci.

„Serial Killer Story” to nowy musical w Białostockim Teatrze Lalek. Premiera 30 kwietnia

(jd), Radio Akadera, 24.04.2025

ROZWIŃ

Seryjny morderca w mieście, zbrodnie przedstawione na muppetach, a wszystko z przymrużeniem oka – to odpowiedź autorki libretta musicalu „Serial Killer Story” na ogólnoświatową modę na seriale. Joanna Drozda po sukcesie „Hotel Ritz. Musical” powróciła do Białostockiego Teatru Lalek z nowym – roztańczonym i rozśpiewanym spektaklem.

– Pozbieraliśmy te wszystkie smaczki, które są w tych serialach kryminalnych, które się ogląda dniami i nocami i stworzyliśmy z tego opowieść, którą chcemy przedstawić widzom. Opowieść kryminalną, opowieść o pierwszym seryjnym polskim mordercy, osadzoną w mrocznych klimatach regionu jakiegoś kraju. Wszystko dzieje się w naszym mieście w trakcie wyborów prezydenckich. Oczywiście wątki się ze sobą przeplatają. Każdy z każdym sypia. Nie wiadomo kto czyim jest dzieckiem, kto został ugotowany w kiełbasie wyborczej, ale to wszystko przełamujemy lalkami, mapetami i innymi formami lalkowymi, by te najstraszliwsze momenty mogły być znośne po prostu dla oka, żeby państwo nie wyszli poranieni, bo wychodzimy z założenia, że teatr jest po to, żeby przeżywać te wszystkie rzeczy – mówi Joanna Drozda, reżyserka. 

Muzykę do spektaklu ułożył dr Marcin Nagnajewicz, a wśród aktorów zobaczymy profesora Artura Dwulita, doktorów Michała Jarmoszuka i Błażeja Piotrowskiego, czy znaną z filmu z cyberpsem z Politechniki Białostockiej nauczycielkę przedmiotu marionetka Magdalenę Ołdziejewską. Premiera musicalu w Białostockim Teatrze Lalek w środę – 30 kwietnia.

RECENZJE / REVIEWS

Ależ to był spektakl! "Serial Killer Story" w BTL spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem

Urszula Śleszyńska, "Kurier Poranny", 1.05.2025

ROZWIŃ

(...)

W najnowszym spektaklu muzycznym jest zawiła, kryminalna historia, romans, zagadki i dużo śmiechu. Na premierze nie zabrakło aktorów, dyrektorów instytucji kultury, dziennikarzy i miłośników teatru. Wszyscy dali się ponieść ciekawej historii, która była niczym serialowy tygiel zebranych z różnych platform streamingowych. Nie brakowało śmiechu i braw, po każdej brawurowo wykonanej piosence. Aktorzy nie tylko śpiewali, ale też grali na różnych instrumentach, co tylko dodawało całości rumieńców.

(...)

Joanna Drozda wyreżyserowała musical Serial Killer Story

Jerzy Doroszkiewicz, geekstok.pl, 4.05.2025

ROZWIŃ

Komedia kryminalna z kilkunastoma piosenkami, czyli musical „Serial Killer Story” wyreżyserowała znana z „Hotel Ritz. Musical” Joanna Drozda. I krótko mówiąc – choć spektakl trwa długo – znowu się udało.

Ale jak nie udać się miało, kiedy nieprawdopodobny słuch językowy i talent do wielopiętrowych skojarzeń, które wręcz trudno spamiętać, bo jedno goni drugie spotkały się z genialną aktorską materią. A Joanna Drozda z poszanowaniem zasad zrównoważonego rozwoju lepi swoje ciasto co i rusz dosypując rodzynków cytatów wszelakich w takiej obfitości, że ów keks można łykać bez popitki.

Patent na fabułę jest prosty jak wszelakie seriale kryminalne. Mamy trupy, seryjnego zabójcę, który bawi się z przygłupią policją w kotka i myszkę i chciałby już dać się złapać. Na pojmaniu złoczyńcy każdy może coś ugrać, a wybawieniem będzie wcale nie ostatni docent ze „stolycy”.

Żeby było pikantniej mamy i wiarołomne i zdradzane żony, nieszczęśliwych synów i wspólne odgadywanie, kto zabija. Bon motów spamiętać nie sposób, cytatów muzycznych jest bez liku, a publiczność, ta dobrze wychowana, każdą piosenkę nagradza brawami, a i perły humoru takoż, o ile nadąży za dialogami. Bo Drozda to potrafi. A że scenę Białostockiego Teatru Lalek poznała od podszewki, potencjał aktorów też nie jest jej obcy, to sięgnęła po wszystko z zachłannością, acz obsadowym umiarem.

Kilka planów na scenie, obowiązkowe wykorzystanie balkonu, wejście na scenę z widowni, a do tego filmiki z centrum Białegostoku, sklepów i pionowe „live” wideo dopełniają całości. Są też lalki – męski trup z gąbki – oczywiście znany  innych przedstawień aczkolwiek z detalem, którego wykorzystanie podobno uszczupliło widownię już po pierwszym kwadransie musicalu. Są też lalki jawajki, muppety, w niektórych scenach jeden aktor animuje po kilka naraz! No i wreszcie aktorzy – ubrani przez Mateusza Karolczuka trochę po stereotypach, ale  jakim smakiem. Ot choćby uszyta specjalnie dla twardej biznesłumen kreowanej przez Grażynę Kozłowską bluzka.

Wyobrażająca Brygidę Sum lalka ma identyczną. Chyba, że razem ubierały się w Telimenie. Pozostając przy postaci pani owego małomiasteczkowego miasteczka – rola to solidna, pełna emocji, nie wyłączając erotycznych uniesień i przebieranki w domu spokojnej starości „W sumie lepiej” i wokalnie pyszna. A niezrównany Marcin Nagnajewicz pisząc Kozłowskiej duet z Urszulą Chrzanowską – wiarołomną złodziejką mężów, a zarazem prowincjonalną prokurator w tym przedstawieniu, świetnie ukazał woman power – także wokalną. Czuć w tym gardło trenerki – Weroniki Bochat.

Można też przypuszczać, że wsparła ona interpretacyjnie mega przebojowy song Magdaleny Ołdziejewskiej w stylu hitów, jakie w latach 60. XX wieku produkował Phil Spector. A to tylko a właściwie aż – Marcin Nagnajewicz napisał piosenkę, że aż miło. I to niejedną, a bodaj – 15 – poczynając od swingującej czołówki. U2Verka Ołdziejewskiej, która będąc absolwentką szkoły muzycznej II st. z poczuciem rytmu i intonacją nie ma problemu, odważnie sięga nawet po saksofon.

Dyplomowana wiolonczelistka – Urszula Chrzanowska znakomicie gra namiętną prokuratorkę i kandydatkę w wyborach samorządowych. Plastyczna twarz, gra całą sylwetką, nie zapominając się ani na chwilę w scenach zbiorowych. Doskonałe trafienie obsadowe.

Neurotyczny psychiatra Artur Dwulit po raz kolejny może pokazać, że jest niezgorszym tancerzem, a przy tym ma swój nowy instrument klawiszowy i nie waha się go użyć pod czujnym okiem Nagnajewicza.

Co ciekawe – Maciej Zalewski, który nie chce być jutuberem tylko lokalnym Patrykiem Vegą śpiewa najpierw duet z Ołdziejewską, a potem świetnie wypada w triu z Dwulitem i Michałem Jarmoszukiem. Ten ostatni – to także nagrywający płyty i koncertujący muzyk, ale tu ma do zaśpiewania naprawdę pełne emocji partie. I paradoksalnie – choć to komedia i fikcja – wypada nad wyraz przekonująco. Świetny aktor, także lalkowy.

Mateusz Smaczny jako kochliwy policjant potrafi i zaszaleć z „suszarką” i zagrać szturmową policyjną tarczą „deszczową piosenkę” i zamienić się w rockowego muzyka. A kiedy przy pianinie śpiewa w manierze Ralpha Kamińskiego – niemal łza się kręci.

No i wreszcie on – wcale nie ostatni docent – Roman Tyczny z Warszawy i jego metoda sztucznej empatii. A co za dedukcja i skojarzenie z Tymiankiem – policjantem, który się przy nim rozwinie niczym rozmaryn – ach ta błyskotliwa Drozda. Błażej Piotrowski to aktor równie wybitny co ofiarny. Tu ucharakteryzowany przez Karolczuka na krzyżówkę Colombo z Blues Brothers jest jak zawsze w formie. Nie rzuca się na gitarę, raczej rzuca gitarami, a na fotelu z „Little Shop of Horrors” wyjątkowo mu do twarzy. I jeszcze animuje jawajką – podobnie jak Jarmoszuk.

Na scenie dwoi i się troi Marcin Nagnajewicz – kilometry przemierzone góra-dół – jak dla mnie się podoba. Bo też i muzyczny recykling to najlepszy patent na sukces od czasów inżyniera Mamonia, a co dopiero doktora Nagnajewicza. Biorąc pod uwagę, z jaką wprawą gra solówki na gitarze elektrycznej i wykorzystuje elementy folku w scenie z szeptuchą, to i pewnie zamaskowany bez problemu odnalazłby się w zespole Patriarkh.

Lalki – małe i duże Michała Wyszkowskiego i świetny trailer Michała Głaszczka dopełniają listy płac. A wrażliwi, w scenie z tańcem z lalką udającą ciało wyciągnięte z prosektorium – niech na trzy minuty zasłonią oczy, choć scena wizualnie wypada znakomicie.

Niestety – tempo siada pod koniec drugiej części. Wszak jesteś w środku komedii i psychoanalityczne spotkanie jak i walki na dentystycznym fotelu zaczynają męczyć. Ale taka jest wszak konwencja seriali. Aha – 99 procent widzów pewnie będzie uważało, że maska seryjnego mordercy nawiązuje do bajki o Czerwonym Kapturku, bo i lalka wykonująca erotyczny taniec tak jest odziana. Jednak znając dociekliwość Joanny Drozdy do badania białostockich mitów i legend stawiam na sławny artykuł z internetowego wydania Poranny.pl z 11 czerwca 2009 roku: „Boże Ciało: „Człowiek-wilk” obserwował procesję”. Nie wierzycie – wyguglajcie, a przede wszystkim pobawcie się na „Serial Killer Story”. Satysfakcja gwarantowana.

Epopeja białostocka w odcinkach

Anna Dycha, dziennikteatralny.pl, 8.05.2025

ROZWIŃ

Prawdziwą epopeję białostocką w odcinkach zafundowała widzom Białostockiego Teatru Lalek Joanna Drozda. Jej „Serial Killer Story" to kolejny po „Hotel Ritz. Musical" murowany teatralny hit z krwistymi (sic!) kreacjami, przebojowymi piosenkami i porywającymi scenami zbiorowymi.

Ci, którzy widzieli „Hotel Ritz. Musical" doskonale wiedzą, że Joanna Drozda – autorka scenariusza i reżyserka – potrafi na scenie stworzyć istną mieszankę wybuchową. I w istocie w spektaklu „Serial Killer Story" taką mieszankę widzowie otrzymują. Ten tytuł czerpie z estetyki kryminalnych seriali, a jednocześnie z nich kpi. Jego autorka przetwarza dobrze znane kryminalne (i nie tylko) wątki, doskonale bawiąc się językiem. Robi to smacznie i z dystansem, przy okazji oczywiście osadzając fabułę w białostockim kontekście, gdzie mieszkańcy przechadzają się po „bruku Kościuszki".

To ponad trzy godziny dynamicznego, widowiskowego muzycznego teatru. Inteligentne cytaty, soczysty język, przekraczanie scenicznych granic – wykorzystany został zarówno balkon, jak i widownia, niebanalny humor, barwne kreacje – aktorzy grający na scenie i na instrumentach. Czas zacytować autorkę: „Dla mnie się podoba".

„Dzwoni Warszawa!"

Ze „stolicy" do stolicy Podlasia przyjeżdża docent Roman Tyczny (Błażej Piotrowski) – detektyw, który ma znaleźć pierwszego seryjnego polskiego mordercę. Napotyka tu niezbyt rozgarniętego podkomisarza policji Majeranka (Mateusz Smaczny). Bardziej niż zawodowe kontakty łączą owego stróża prawa z prokurator Anielą Świeżonką (Urszula Chrzanowska), stąd „Świeżonka doprawiona Majerankiem". Jej mąż Ambroży Świeżonka (Artur Dwulit) realizuje się jako terapeuta. Junior Świeżonka (Maciej Zalewski) rywalizuje z U2Verką (Magdalena Ołdziejewska) o to, kto będzie pierwszy na miejscu zbrodni. Wszyscy spotykają się w barze Billa (Michał Jarmoszuk), z którym mogą porozmawiać o dręczących ich problemach.

Barwnych bohaterów poznajemy podczas kampanii wyborczej – wkrótce mieszkańcy wybiorą prezydenta. Aniela Świeżonka będzie miała mocną kontrkandydatkę. To lokalna bizneswoman Brygida Sum (Grażyna Kozłowska), która realizuje hasło "region, rozwój, rodzina". Ubojnia drobiu, dom handlowy czy dom seniora – to tylko część jej interesów.

„Trupa szuka cała trupa"

Kto zabił? Jaki jest motyw? Kim jest seryjny morderca? Trochę cierpliwości. Docent Roman Tyczny postara się, by zagadkę rozwikłać. Ale po drodze obejrzymy kilka lajfów U2Verki z miejsc zbrodni, orgię Majeranka i Świeżonki jako teatr cieni, znudzonego podkomisarza strzelającego z suszarki (chyba marne szanse na zostanie nowym Bondem) i wysłuchamy peanu na cześć kobiet w wykonaniu duetu Sum-Świeżonka.

Drozda doskonale zna potencjał aktorów BTL-u. Stąd nie ma tu obsadowych wpadek. Dwie najmocniejsze kreacje tworzą Błażej Piotrowski i Michał Jarmoszuk. Nie mają słabszych momentów. Mistrzowie, biję brawa. Po wiele motywów („dla", prawa kobiet) reżyserka sięgnęła już przy okazji „Hotelu Ritz". Wydaje się, że nowością jest parodia youtuberki żyjącej z podcastu. Ona przecież „musi być prosta ze względu na followersów".

Mnóstwo tu zabawy, przerysowania, satyry na nasze czasy czy na Polskę w szczególności. Dostaje się policji. Wspaniały fragment, w którym morderca przychodzi na posterunek przyznać się do winy, ale jest ignorowany przez policjanta przygotowującego się do akcji. „Nie, to nie" – stwierdza i wychodzi.

Jak to w musicalowej komedii mamy szansę oderwać się od rzeczywistości. „Choć by nic nie miało sensu" – śpiewają aktorzy, a Roman Tyczny zapewnia, że teraz „nikt nie dba o fabułę, tylko o reakcję". Od Kojaka po Colombo, od Titanica po Bonda, od szeptuchy w Puszczy Białowieskiej po selfie z policjantem. Bądźcie pewni jednego – niczego nie możecie być tu pewni!

Jednak pod płaszczykiem komediowego musicalu Joanna Drozda przemyca ponadczasowe prawdy, które często w pełen emocji sposób trafiają do widzów. Za serce chwyta nie tylko rockowo-balladowa spowiedź seryjnego mordercy, który wierzył w potwora pod łóżkiem, brakowało mu matki, a w szkole nazywany był bękartem.

Zamiana ról na scenie

Autor muzyki Marcin Nagnajewicz wychodzi z roli kompozytora, pojawia się na scenie i wdaje się w interakcję z aktorami. Na perkusji wspomaga go profesjonalny muzyk Maciej Dziedzic. Nagnajewicz może też jednak liczyć na wsparcie aktorów, którzy sięgają po instrumenty – nie tylko siadają za klawiszami i grają na gitarach, ale usłyszeć można nawet saksofon! Mieszają się rytmy, style, konwencje. Wszystko oczywiście na żywo.

A lalki? Oczywiście są i to jakie! Zaskakujące, różnorodne, fascynujące. Za muppety czy jawajki odpowiada Michał Wyszkowski. Kilku aktorów otrzymało zadanie, by animować lalkę... stworzoną na swoje podobieństwo.

Twórcy spektaklu zdecydowali się też na fragmenty wideo (również kręcone na mieście i w „Centralu"), na czele ze znakomitą serialową czołówką – ich autorem jest Michał Głaszczka (współautor tekstów piosenek, autor scenografii odpowiadający za światła). Kostiumy ze smakiem zaprojektował Mateusz Karolczuk.

Joanna Drozda zafundowała widzom 3 odcinki „Serialu Killer Story". Czy ciąg dalszy nastąpi? Publiczność czeka na więcej.

MULTIMEDIA

materiał Radia Akadera
Materiał przygotował #Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz

Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

Korzystając z serwisu internetowego Białostockiego Teatru Lalek akceptują Państwo zasady Polityki prywatności, wyrażają zgodę na zbieranie danych niezbędnych do administrowania stroną i prowadzenia statystyk oraz wyrażają zgodę na używanie plików cookies w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów na stronie.

Do góry btl kształt