Upojeni śmiercią, jak woskiem…
Śmierć jest nieuchronnym losem człowieka, ale towarzyszy mu także podczas kolejnych etapów życia. Zastanawiamy się nad sensem istnienia, ustalamy hierarchię wartości, gdyż nieustannie czujemy na plecach jej oddech, który motywuje nas do działania w sposób świadomy i zgodny z naszą naturą. Odejście bliskich osób zawsze odciska piętno; nie potrafimy się uporać z tak niezbadanym zjawiskiem.
Historia księcia H. jest nasycona motywem śmierci i uzmysławia, że jest ona nieodłącznie wpisana w ludzkie życie. Świadczą o tym nie tylko liczne hamletowskie wątki, które swobodnie bazują na szekspirowskim Hamlecie, ale także elementy scenografii. Spektakl wyreżyserowany przez Jacka Malinowskiego przedstawia przygotowania aktora przed wcieleniem się w rolę Horacego. Artysta improwizuje własną inscenizację, a jego garderoba zamienia się w scenę. Bohaterom słynnego dramatu odpowiadają miniaturowe czaszki, które do pewnego czasu spełniały rolę żarówek w lustrze. Aktor w pomysłowy sposób wykorzystuje dostępne w garderobie rekwizyty i wykorzystuje ich symbolikę, by zobrazować akcję dramatu. Płonąca świeca i korona to kluczowe elementy w tej umownej grze, tak jak śmierć i konsekwencje pogoni za władzą w życiu bohatera. Zachwycać może widza, ale i przerażać, widok upijającego się gorącym woskiem Hamleta, jakby się owa czaszeczka upajała i władzą, i winem, ale i śmiercią zarazem. Prosty, ale przenikający na wskroś widok pozostaje w pamięci na długo jeszcze po wyjściu z teatru. Intymna próba zrozumienia świata przedstawionego w scenariuszu zostaje przerwana jeszcze przed rozwiązaniem akcji, gdy aktor jest wywołany do odegrania kolejnej sceny dramatu.
Człowiek jest w stanie projektować świat, w którym żyje. Jednak sam pozostanie zawsze marionetką w rękach losu, który niczym bezwzględny reżyser może mu nakazać opuścić scenę w najmniej oczekiwanym momencie.